Przejechanie stu kilometrów na rowerze zajmie średnio wytrenowanej osobie ok. 4 godzin. Dlatego zadbaj o odpowiednią ilość płynów i jedzenia. Warto wziąć ze sobą dwa duże bidony (np. jeden z izotonikiem, drugi z wodą mineralną – 100 ml napoju na 15 min. jazdy), batoniki energetyczne, banana, może nawet jakąś słodką bułkę
Według danych Ipsos aż 82% Polaków deklaruje, że umie jeździć na rowerze – jesteśmy liderem wśród 28 krajów świata biorących udział w badaniu z 2022 roku! Wraz z Holendrami i Szwedami najczęściej deklarujemy też posiadanie własnego roweru.1 Niestety ze znajomością przepisów dotyczących rowerów nie jest aż tak dobrze, więc przygotowaliśmy dla Was krótką ściągę
Jeśli chodzi o jazdę rowerem, ilość kilometrów, które można przejechać w ciągu dnia, zależy od wielu czynników. Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę swoje doświadczenie i kondycję fizyczną. Osoby początkujące powinny zaczynać od niewielkich dystansów i stopniowo je zwiększać. Zaleca się, aby codziennie jeździć na rowerze przynajmniej 10-15 kilometrów. Jeśli
Ból kolan po rowerze to niestety częsta przypadłość. Zazwyczaj wynika z przeciążenia, które jest początkiem stanu zapalnego stawów. Dlatego należy na kilka dni odpuścić treningi olarskie. Ważna jest regeneracja kolana przez odpoczynek, maści przeciwzapalne i okłady kompresyjne. Jeśli ból kolan podczas jazdy na rowerze jest
Rowerzyści mogą poruszać się także drogami publicznymi. Zakaz jazdy na rowerze obowiązuje jedynie na drogach ekspresowych, autostradach i tych jezdniach, wzdłuż których poprowadzono dedykowaną jednośladom trasę, zmierzającą w tym samym kierunku, w którym jedzie rowerzysta. Jeśli taka istnieje – jest obowiązek korzystania z niej.
Symulacje komputerowe zjawisk fizycznych. Strona zawiera zbiór symulacji zjawisk i pojęć fizycznych oraz wirtualnych doświadczeń, które możesz sam/ sama w zaciszu domowym przeprowadzić przy pomocy Twojego komputera. Docelowo strona ma zawierać doświadczenia z fizyki ujęte w podstawie programowej szkoły podstawowej i średniej. Wektor.
. Witam Od wiosny mam dziwny problem z jądrami. Dużo jeżdżę na rowerze i generalnie miałem źle dobrane siodelko które uciskalo mnie za moszną. Od wiosny zaczęły się lekkie bóle. Lewe jądro zmalało zrobiło się jakby śliskie i miekkie , prawe twarde i lekko powiekszone. Urolog twierdzi że wszystko ok usg również chociaż badanie było robione starym aparatem. Lekarz stwierdził zapalenie prostaty choć nie odczuwam żadnych dolegliwości . Co to może być ? Dodam że w lewej pachwinie wystaje mi żyła MĘŻCZYZNA, 18 LAT ponad rok temu Morwa biała - idealna dla diabetyków i chorych na nerki Morwa biała została przywieziona do Polski w latach pięćdziesiątych jako przysmak jedwabników. Jednak dopiero po latach doceniono jej zdrowotne właściwości. Wyciąg z owocu morwy działa przeciwbakteryjnie i odrobacza nasz organizm. A picie ekstraktu z liści morwy osłabia tworzenie się neurotoksycznych związków, które odgrywają znaczącą rolę w powstawaniu choroby Alzheimera. Morwa powoduje ograniczenie wchłaniania cukrów ? zmniejsza więc produkcję tłuszczu i odkładanie się tkanki tłuszczowej. Wyrównuje też poziom cukru we krwi, dlatego jest polecana diabetykom. Owoce morwy mają działanie przeciwgorączkowe i moczopędne. Podobnie jak jeżyny zawierają cukry, witaminy i minerały, dlatego warto je pić przy anemii, przeziębieniach, miażdżycy i chorobach nerek. proponuje ponownie udac się do lekarza urologa,po badaniu bedzie mozna okreslic odpowiednie dalsze postępowanie. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Bóle jąder i zapalenie prostaty – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska Promieniujące bóle jąder – odpowiada Dr n. med. Igor Madej Lekko chropowate, zmniejszone jądro – odpowiada Lek. Tomasz Budlewski Drętwienie genitaliów po jeździe na rowerze – odpowiada Lek. Tomasz Budlewski Problemy z oddawaniem moczu po jeździe na rowerze – odpowiada Piotr Pilarski Czy wodniak jądra może pęknąć? – odpowiada Lek. Tomasz Budlewski Bóle w jądrze i pachwiny – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska Odczuwanie bólu w kroczu po jeździe na rowerze – odpowiada Lek. Tomasz Budlewski Czy po zabiegu usunięcia jądra można jeździć na rowerze? – odpowiada Lek. Tomasz Budlewski Dyskomfort w okolicy pachwiny i jądra – odpowiada Lek. Tomasz Budlewski artykuły
Jazda na rowerze z dzieckiem to wielka frajda i wspaniały sposób na wspólne spędzenie czasu. Aby rodzinna wycieczka rowerowa była bezpieczna, musimy pamiętać o kilku istotnych kwestiach. Chodzi nie tylko o wyposażenie dziecka w kask, ale również o przestrzeganie zasad poruszania się rowerem. Dzięki temu wycieczka rowerowe z dzieckiem będzie bezpieczna i przyjemna Zacznę od tego, że przewożąc dziecko w foteliku rowerowym lub kiedy maluch jedzie na własnych dwóch kółkach, pamiętajmy, aby dziecko miało na głowie kask! Od tego należy rozpocząć przygotowania do wycieczki rowerowej. Kask ma chronić główkę dziecka, bo nigdy nie wiadomo co stanie się na drodze. Janek na rowerze na dwóch kołach jeździ od 3. roku życia. Na pierwsze dalsze wycieczki zaczęliśmy wyjeżdżać jak skończył 3,5 roku. Wtedy jeździliśmy po chodniku. Następnie stopniowo jeździliśmy ścieżkami rowerowymi, a ostatnio jeździmy ulicą. Jednak za nim wyjechałam z nim na wycieczkę rowerową, musiałam się przekonać, że syn potrafi zachować się w ruchu drogowym. Poniżej znajdziecie kilka przydatnych informacji, które pomogą wam jeździć bezpiecznie na rowerze z dzieckiem. Bezpiecznie na rowerze z dzieckiem – dziecko w foteliku lub przyczepce rowerowej Bezpiecznie na rowerze z dzieckiem możemy poruszać się na kilka sposobów. Dzieci do lat 7 możemy przewozić na rowerze na dwa sposoby. Albo na rowerze w specjalnym foteliku albo specjalnej przyczepce, którą mocujemy z tyłu roweru. Zarówno fotelik jak i przyczepka muszą być dostosowane do przewożenia dzieci. Pamiętajcie jednak, że długość roweru z przyczepką nie może przekraczać 4 metrów. Jadąc z dzieckiem w foteliku rowerowym, poza dopuszczonymi w przepisach wyjątkami, trzeba jeździć po jezdniach lub ścieżkach rowerowych. W maju 2011 roku wszedł w życie nowy Kodeks Drogowy (dokładniej mówiąc poprawki do Kodeksu) w którym dopuszczono do użytku przyczepki rowerowe. Od tego czasu przewożenie dzieci w przyczepce jest przyczepka konstrukcyjnie musi być przystosowana do przewożenia dzieci. Stąd przewożenie nieletnich w rowerowych przyczepkach towarowych jest nielegalne. Z dzieckiem w przyczepce możemy jechać jedynie po jezdni lub ścieżce rowerowej. Należy pamiętać, że posiadanie oświetlenia na rowerze, który ciągnie przyczepkę, nie zwalnia z odpowiedniego oświetlenia samej przyczepki. Niezbędne są: Co najmniej jedno światło odblaskowe i co najmniej jedno światło pozycyjne barwy czerwonej z tyłuJedno światło pozycyjne barwy białej z przodu – jeśli przyczepa jest szersza od roweru lub wózka rowerowego (roweru szerszego niż 90 centymetrów jak np. duża riksza – takie pojazdy nie mogą poruszać się drogą dla rowerów)Kierunkowskazy, jeśli konstrukcja przyczepki zasłania sygnalizowanie skrętu ręką Bezpiecznie na rowerze z dzieckiem – jak jechać? Zgodnie z artykułem 2 Kodeksu Drogowego dziecko do lat dziesięciu kierujące rowerem jest pieszym. Z tego wynika, że nie może poruszać się po jezdni, ale tylko po chodniku. Osoba dorosła opiekująca się dzieckiem może iść obok niego po chodniku lub jechać na rowerze – także po chodniku. Artykuł 33 punkt 5. dopuszcza jazdę na rowerze po chodniku osoby dorosłej, właśnie w przypadku, kiedy opiekuje się dzieckiem do lat 10. Podsumowując: dzieci do lat 10 mogą kierować rowerem pod warunkiem że: są pod opieka osoby dorosłej,jazda odbywa się po chodniku. Jednak pamiętajmy, że przejeżdżanie po przejściu dla pieszych jest zabronione. Warto też uczulać dziecko na to, że na chodniku jest gościem i powinno jechać zbyt szybko i uważać na pieszych. Bezpiecznie na rowerze z dzieckiem, gdy jest ślisko, mgła lub inne złe warunki atmosferyczne, możemy przemieszczać się po chodniku. Prawo mówi także, że mamy możliwość poruszać się po chodniku, gdy:– szerokość chodnika ma minimum 2 metry,– ruch na drodze odbywa się z prędkością większą niż 50 km/h,– brakuje drogi rowerowej. Za pozostawienie jadącego na rowerze dziecka bez opieki grozi grzywna w wysokości nawet 5 tysięcy złotych. Ponadto, art. 160 § 2 Kodeksu Karnego głosi: (…) jeżeli na sprawcy, który naraził człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, dodatkowo ciąży obowiązek opieki nad tą osobą, podlega on karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Jeśli dziecko dosyć sprawnie jeździ na rowerze, możecie korzystać z drogi dla rowerów, choć uznaje się, że dziecko do 10 roku życia nie jest cyklistą i powinno poruszać się po chodniku. Tu również musimy uczulać dziecko, że drogą dla rowerów poruszają się inni rowerzyści i dziecko nie powinno nagle zatrzymywać się na ścieżce rowerowej lub jechać całą jej szerokością. Janek wie, że poruszamy się po prawej stronie i nie wolno mu gwałtownie hamować czy zjeżdżać na lewą stronę. Wie również, że jadącym szybciej należy ustąpić pierwszeństwa. Dziecko, które zna podstawowe przepisy i potrafi przewidywalnie zachowywać się na drodze, może próbować wyjeżdżać na jezdnię o małym natężeniu ruchu. Wcześniej czy później będzie musiało przyzwyczaić się do takiej jazdy. Jedź wówczas obok dziecka, po jego lewej stronie, ale tak, by nie poruszało się przy samym krawężniku, gdzie czaić się mogą dziury w nawierzchni. Niebezpieczne mogą być również samochody wyjeżdżające z miejsc parkingowych na chodniku. Mówi o tym Ustawa o Ruchu Drogowym: „3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.” Jeśli nasze dziecko ma powyżej 10 lat, to może przemieszczać się po ulicy tylko i wyłącznie pod opieką osoby dorosłej. Istnieje jeden wyjątek od tej reguły – karta rowerowa. Jeśli wie po której stronie powinno się poruszać, zna znaki oraz podstawowe przepisy ruchu drogowego to nic nie stoi na przeszkodzie, aby taki dokument wyrobić. W każdej szkole bezpłatnie powinniśmy mieć możliwość wyrobienia karty rowerowej. Egzamin nie jest przesadnie trudny a satysfakcja posiadacza bezcenna! Należy też wiedzieć, że dziecko powyżej 10 roku poruszające się po drodze bez stosownych uprawnień naraża prawnych opiekunów na grzywnę w wysokości nawet 5000 złotych, naganę, a w skrajnej sytuacji sprawę w sądzie rodzinnym (przejaw demoralizacji i braku dbania o wychowanie dziecka). Podczas wycieczki rowerowej z dzieckiem poruszaj się za nim. Ja zdecydowanie wolę tę opcję, bo z jednej strony mam przegląd sytuacji, która dzieje się przede mną i mam Janka cały czas na oku. A kiedy mamy taką możliwość jadę obok niego. Wtedy również wszystko kontroluję i mam jednocześnie możliwość osłonięcia go przed ewentualną kolizją. Kiedy dojeżdżamy do skrzyżowań czy przejazdów rowerowych, zawsze się zatrzymujemy. Nawet jeśli nic nie jedzie. Wolę tysiąc razy się upewnić, że nie zaskoczy mnie nagle pojawiający się samochód. Na przejazdach zawsze wyprzedzam Janka i czekam aż on przejedzie, dopiero gdy znajdzie się po drugiej stronie, jadę ja. Jadąc z dzieckiem głośno mów, co powinno zrobić i dlaczego (np.: „teraz spojrzyj w prawo, gdyż z bramy może coś wyjeżdżać”, „teraz zatrzymujemy się, bo nie mamy pierwszeństwa”, „jedź po prawej stronie, żeby można nas było wyminąć”). Kiedy dziecko zachowa się nieodpowiednio lub wykona niebezpieczny manewr, staraj się nie reagować zbyt gwałtownie. Chociaż wiem, że wcale nie jest to łatwe. Jednak więcej osiągniemy spokojnie tłumacząc dziecku, co źle zrobiło. Bezpieczny rower dziecka – co powinien posiadać? Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia każdy jednoślad, nie tylko rower dziecięcy musi być wyposażony w co najmniej jedno: światło przednie białe lub żółte świecące ciągłym lub migającym światłem – czyli np. lampka przednia na baterie, akumulatory lub dynamo,światło tylne czerwone, odblaskowe,światło tylne świecące ciągłym, lub migającym (od 2002 roku) światłem,skutecznie działający hamulec,dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku (jego brak może skutkować grzywną w wysokości 50 zł),kierunkowskazy – tylko w przypadku kiedy konstrukcja roweru lub wózka rowerowego uniemożliwia sygnalizowanie zamiaru skrętu ręką. Dodatkowo warto zainwestować w kamizelkę odblaskową dla dziecka, aby zwiększyć jego widoczność na drodze. Po raz kolejny powtórzę, że dziecko powinno mieć na głowie kask. I nie ma, że nie chce go zakładać. Musimy znaleźć sposób, aby kask znalazł się na główce naszej pociechy. To dla jego bezpieczeństwa i naszej spokojnej głowy (notabene, my również powinniśmy jeździć w kasku). Aby zwiększyć bezpieczeństwo, należy regularnie serwisować rower dziecka, by w porę wychwycić nieprawidłowości, które mogą zagrażać bezpieczeństwu dziecka. Przed każdą wycieczką rowerową warto sprawdzić czy hamulce w rowerze dziecka działają prawidłowo i czy przerzutki dobrze „chodzą”. Podobało się? Podziel się
Jeśli janek jedzie na rowerze i pedałuje że stała siła to zgodnie z druga zasada dynamiki powinien stale przyspieszać. A jednak z własnego doświadczenia wiesz że nie można rozpędzić się bardziej niż do pewnej określonej prędkości. Wyjaśnij dlaczego tak się dzieje. PLIS do na jutro DAJE NAJ
Opublikowano na ten temat Fizyka from Guest Jeśli Janek jedzie na rowerze i pedałuje ze stałą siłą to zgodnie z drugą zasadą dynamiki powinien stale przyspieszać A jednak z stałego doświadczenia wiesz że nie można rozpędzać sie bardziej niż do pewnej okreslaonej prędkości wyjaśnij dlaczego tak się dzieje. Na dziś Odpowiedź Guest Ponieważ są siły oporu np. tarcie lub opór powietrza. Nowe pytania Fizyka, opublikowano Fizyka, opublikowano Fizyka, opublikowano Fizyka, opublikowano Fizyka, opublikowano
Każdy potrzebuje się czasem zresetować. Można iść do baru i na drugi dzień mieć ból głowy? Można! Ale gdy ktoś lubi podróże jest na to dużo lepszy i zdrowszy sposób: rzucić wszystko i pojechać na… Kaszuby i Pomorze rowerem. Dokładnie tak miałem przez ostatnie dni. Poziom rozczarowania i frustracji był już naprawdę wysoki. W skrócie: na ponad rok po powrocie z naszej 16-miesięcznej podróży nie tak to wszystko miało wyglądać (przynajmniej nie w moim wyobrażeniu). Bo nie po to człowiek od tego całego warszawskiego – z całym szacunkiem – korpo syfu uciekał, aby tenże syf dopadł go (choć tym razem pośrednio) ze zdwojoną siłą. Życie. Ale co Wam tu będę przynudzał. Przecież to o resetowaniu i podróżowaniu ma być ten wpis. Na pozytywnie! Bo moi drodzy naprawdę cudny i niezwykły mamy ten kraj. No i w końcu przyszła do nas prawdziwa, przepiękna złota polska jesień. Jednym z moich postanowień po powrocie było to, aby solidnie nadrobić zaległości na podróżniczej mapie Polski i to akurat powoli się udaje. Tym razem start w Kartuzach w sercu Kaszub. Sakwy na rower, auto na parking i siup do Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Pan Lodowiec narobił tu niezłego zamieszania. Człowiek jedzie nad morze i myśli, że będzie płasko. Akurat, cały czas pod górę! Co chwilę jakieś jeziorko, niekończące się lasy i gęsta plątanina ścieżek. To lubię. Szkoda tylko, że pogoda na start raczej szaro-bura. Niby klimatycznie, kolorowo, jesiennie, ale jednak tak trochę ponuro. Przez pół dnia deszcz uparcie leje mi się na głowę. Aż tu nagle… Nie wiem jak to się stało, ale gdzieś w okolicach Jeziora Żarnowieckiego pogoda zmieniła się w ciągu 5 minut nie-do-poznania! Cieszę się jak dziecko i biegam z aparatem po mokrym jeszcze od ulewy asfalcie! Ha, myślę sobie. I to jest w tym całym podróżowaniu najpiękniejsze. Uczucie, że calutki ten wspaniały świat masz dla siebie, możesz eksplorować go tu i teraz, cieszyć się nim, cieszyć się chwilą i proszę państwa – jest to zupełnie za free (największy wydatek to pizza i herbatka w jednej z zapuszczonych kaszubskich wioseczek – całe 10 zł!). A co najważniejsze: nie może zabronić mnie tego taki czy inny korpo gamoń. Ba, siedzenia przed namiotem dobrą godzinę i wpatrywania się w taki księżyc też! W kierunku morza lecę jak na skrzydłach. To trochę taka sentymentalna wycieczka do miejsca, w którym spędziłem większość wakacji swojego dzieciństwa: nadmorskiej miejscowośći Lubiatowo. A w Lubiatowie, nie wiem czy wiecie, znajdziecie najpiękniejszą plażę na świecie! W sklepie w Lubiatowie wszystko po staremu. To znaczy ekspedientka inna, lokalizacja inna, ale skład osobowy facetów popijających piwko Specjal taki sam. Ha, pewnie mnie nie poznali. Minęło z 10 lat od ostatniej wizyty. Zagaduje mnie dziadek na rowerze. – Co pan tutaj tak jeździ w tę i z powrotem? Może gdzieś nakierować? – Nie, nie – odpowiadam – zwiedzam stare śmieci. Ja tu proszę pana każdą najmniejszą ścieżkę znam! Słyszałem, że w Lubiatowie ma powstać elektrownia atomowa? – Tak, jednostkę wojskową zlikwidowali, ale powstała w tym miejscu jak na razie tylko fundacja terapii zajęciowej Anny Dymnej. Taki stan rzeczy mieszkańcom Lubiatowa pasuje. PGE nie robi chyba dobrej roboty jeśli chodzi o negocjacje społeczne, bo na co drugim domu wisi baner „Nie dla atomu w Lubiatowie”. Ale ja już dłużej debatować o elektrowni przed sklepem nie mogę. Czas goni. Jeszcze tyle wspomnień do odkurzenia. Tam poniżej na jednym wzgórzu widać latarnię morską w Stilo, niecałe 10 km od Lubiatowa. Przepiękne miejsce! Śmigam dalej na zachód w kierunku Łeby i Słowińskiego Parku Narodowego. Który to już raz marszrutę po Polsce wyznaczają mi muszelki szlaku pielgrzymkowego Świętego Jakuba. Gdzie nie wypatrzę na Google Mapie fajnej ścieżki na rower to pojawiają się – one. Chyba ktoś chce mi coś powiedzieć. Ale 4000 km pieszo z Polski do Hiszpanii?! Pieszo?! Może jeszcze nie teraz. Tymczasem jadymy, jadymy, bo się ściemnia. Ależ natura to potrafi stworzyć spektakl! Po rozbiciu namiotu gapiłem się na ten zachód pół godziny. Zdjęć mam ze sto. Co sekundę inne barwy i samoloty przelatujące na niebie. Ale najbardziej spodobał mi się kadr, gdy wszystko już tak jakby ucichło, uspokoiło się, a na łąkach pojawiły się mgły. A mgły oznaczają jedno. Idzie wyż i będzie strasznie zimna noc. Przeklinam to, że skoro i tak już na tę „podróż poślubną” pojechałem sam, to mogłem sobie chociaż zabrać dwa śpiwory zamiast jednego. No, ale po ubraniu się we wszystkie ciuchy jakie ze sobą miałem było całkiem znośnie. Miała być jesień, a nad ranem zrobiła się zima. Mglisty zachód, zimna noc oznacza też, że następnego dnia czeka mnie przepiękny dzień. Rozmrażam się szybko i pędzę w kierunku Jeziora Łebsko. Pamiętam je z dawnych lat i wiem, że w takim porannym świetle będzie wyglądać, że hej! Kaszuby, Pomorze – tak tu tymi regionalizmami rzucam, czas więc na mały kącik ciekawostek regionalnych (ziew). Ciekawostka nr. 1. W tutejszych przesądach przewija się demon Jablón. Aparycją nie grzeszy, wygląda jak na zdjęciu poniżej i to właśnie on jest odpowiedzialny za kradzieże jabłek w sadach. Ciekawostka nr. 2. Jedną z typowych atrakcji Kaszub jest tzw. Park Miniatur. Wejście płatne, miniatur całe pole, ale aby kaszubski kunszt miniaturyzowania docenić, nawet nie trzeba tam wchodzić. Kaszubi miniaturyzują wszystko na każdym kroku. Nawet własne domy. I na koniec ciekawostka nr. 3. Bardzo dużo łowią i jedzą w tych okolicach pstrąga, choć większość rybnych przybytków działa tylko w wakacje. Koniec ciekawostek, wracamy na trasę. Za Jeziorem Łebsko dalej na zachód już nie jadę, czas powoli zamykać moją rowerową pętelkę i gonić do auta z powrotem do Kartuz. Ale po drodze jeszcze kilka wspaniałości, bo przecież nie można od tak przejechać kolejnego wąskiego leśnego zjazdu na pobliskie torfowisko, prawda? Czy wreszcie nie zgubić zupełnie drogi i nie wpakować się w bagnisko rozciągające się wzdłuż rzeki Łeby. Tyle kilometrów na nic – myślę sobie, a na tym nie koniec nieszczęść. W drodze powrotnej – jak to w podróży – czas na trochę adrenaliny. Z wioski na krańcu świata wybiega na mnie gigantyczny bernardyn. Szczęśliwie krzykiem i patykiem udało się go jakoś spacyfikować. Darłem się tak głośno, że z pobliskiego domu wyszła nawet pani babcia właścicielka. „On, nie gryzie, nie gryzie…”. „Tak k… nie gryzie, bo od razu połyka” – myślę sobie i zwiewam ile sił w nogach. I to wszystko dla jednego zdjęcia łebskiego bagienka. Jeszcze mi powiedźcie, że w ogóle to zdjęcie jest brzydkie i Wam się nie podoba. Przygoda, przygoda. Ale już coraz mniej czasu do zmroku i nagniatać trzeba. A właśnie, czy ja już wspomniałem, że na Kaszubach i Pomorzu wykręciłem 270 km? Nic w tym szczególnego, ale uwaga: spokojnie ponad połowę tego drogami bez asfaltu. A to błoto, a to piach, a to leśne dukty albo taki klimatyczny – bruk. Na Kaszubach i Pomorzu zostało mnóstwo kilometrów takich dróg. Najpewniej po naszych przyjaciołach z zaboru pruskiego. Jeśli nie przepadacie jeździć rowerem wśród polskich kierowców samochodów, to te regiony są dla Was! Mnie na koniec pozostaje tylko po raz setny przyznać, że naprawdę piękny i niezwykły mamy ten kraj, a do tego tak często niedoceniany. Czujecie się przekonani: aby rzucić swoje poszarzałe kubikle i wybrać się na taki rowerowy, czy pieszo-samochodowy reset po Kaszubach i Pomorzu? Jeśli tak, to tradycyjnie zapraszam do podzielenia się wpisem na FB. Dzięki! Mapa trasy:
jeśli janek jedzie na rowerze